Na polskiej scenie jest miejsce na nowe ugrupowanie antysystemowe

Historia przyczyn porażek kolejnych ugrupowań pozaparlamentarnych

  „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać  innych rezultatów”.    Albert Einstein

 

Od ćwierć wieku pozaparlamentarne grupy, które nazwiemy tu umownie „antysystemowymi”, podejmują te same w gruncie rzeczy działania i dziwią się, iż nie prowadzą one skutecznie do celu – to jest – istotnych, pozytywnych zmian zainfekowanego wirusem głupoty, nieuczciwości i tchórzostwa systemu politycznego, który sprawia, iż tak naprawdę Polacy pozbawieni są wielu praw, z których korzystają obywatele innych, w pełni demokratycznych państw. 

Od ćwierć wieku to samo: zjednoczenie tak, ale pod naszym sztandarem…

Już 4 lata po wprowadzeniu w Polsce quasi-demokracji, jesienią 1994 roku prawicowe środowiska pozaparlamentarne podjęły nieudaną próbę zjednoczenia, która przeszła do historii jako Konwent św. Katarzyny. Jednym z jej inicjatorów był ksiądz Józef Maj. Dodać w tym miejscu należy, iż dokładnie 20 lat później z inicjatywy stowarzyszenia OBURZENI – także u księdza Maja – doszło do kilku spotkań, które miały podobny cel jak Konwent św. Katarzyny. Oczywiście i tym razem cała operacja zakończyła się niepowodzeniem.

Rok 2014, Warszawa, kolejna próba zjednoczenia ugrupowań pozaparlamentarnych, od lewej Marek Ciesielczyk, Jak Sposób, śp. Antoni Gut, ksiądz Józef Maj, fot. arch. własne

W 2015 roku PodziemnaTV Konrada Daniela, stowarzyszenie Oburzeni i ugrupowanie Jedność Narodu zorganizowały debatę antysystemowych kandydatów na prezydenta Polski, która miała być kolejną próbą zjednoczenia pozaparlamentarnych środowisk, patrz: https://youtu.be/m1AmAXnP_5A

Jej wynik był oczywiście do przewidzenia, podobnie jak wielu innych, wcześniejszych prób tego typu. Każdy dostrzegał – jak zwykle – potrzebę zjednoczenia, ale gdy przyszło do konkretów, każdy proponował zjednoczenie pod swoim sztandarem, uważając się za wodza numer jeden. Oczywiście pozostali to odrzucali i pozostawało po staremu – wszystkie te ugrupowania tradycyjnie przegrywały z kretesem.

W ciągu ostatnich 25 lat pointa, sformułowana ponad 500 lat temu przez Jana Kochanowskiego, zawsze jest ta sama: „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.

 

Czego uczą przypadki AWS, Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji?

Leszek Kołakowski przypomniał swego czasu, iż rzeczy, które wydają się oczywiste, nie są takimi wcale dla większości i że prawdę oraz znaczenie tych oczywistości trzeba ciągle przypominać. Wszyscy niby wiedzą, że Wielka Brytania to wyspa, ale tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego historycznych konsekwencji. Spora liczba ludzi wie, że Karol Marks był filozofem niemieckim, ale tylko mała garstka jest świadoma znaczenia tego faktu dla filozofii idola komunistów.  

Wszyscy powinni wiedzieć, że 2+2=4 i że 2<4, ale gdy przychodzi czas podejmowania decyzji,  prawie zawsze okazuje się, iż oceniający krytycznie to, co stało się w Polsce po roku 1989, uważają jednak, iż 2=4 i nie mają zamiaru łączyć sił, by dokonać zmian zainstalowanego w wyniku tzw. „Okrągłego Stołu” i przyjęcia Konstytucji  w 1997 roku systemu politycznego, zwanego teraz czasem „demokracją bezobjawową”.

Podobno wyjątki potwierdzają regułę. Takimi są przypadki AWS, Zjednoczonej Prawicy czy Konfederacji. Gdy w 1996  nielewicowe,  bardziej lub mniej kanapowe ugrupowania zjednoczyły się, w następnym roku – jako Akcja Wyborcza Solidarność (AWS) wygrały wybory z lewicą. Samodzielnie PiS nie wygrałoby wyborów, gdyby nie zjednoczenie z ugrupowaniami Ziobry i Gowina w formie Zjednoczonej Prawicy. Ruch Narodowy czy ugrupowania Korwina-Mikke lub Brauna nigdy nie weszłyby do Sejmu, gdyby nie zjednoczenie w Konfederacji.

 

Irracjonalne zachowanie pozaparlamentarnych środowisk

DEMOKRACJA BEZPOŚREDNIA

Jednym z ugrupowań, które przez kilka ostatnich lat dążyło do zmiany systemu politycznego w Polsce,  jest partia o nazwie Demokracja Bezpośrednia, która powstała w 2012 roku. Jej założycielem był Adam Kotucha. Demokracja Bezpośrednia nie chciała nigdy być tradycyjną partią polityczną, deklarowała, że jest „organizacją spoza układu”.

Startując w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku zdołała się zarejestrować tylko w 6 z 13 okręgów wyborczych i otrzymała w sumie zaledwie ok. 16 tysięcy głosów, tj. 0,23%. W tym samym roku w wyborach samorządowych zarejestrowała listy w 51 z 85 okręgów wyborczych do  sejmików wojewódzkich i  otrzymała zaledwie 0,81% głosów w skali kraju. Rok później w wyborach prezydenckich kandydat Demokracji Bezpośredniej (ówczesny rzecznik tej partii Paweł Tanajno)  zajął ostatnie, 11. miejsce, uzyskując zaledwie 0,2% głosów. W roku 2018 ten sam Tanajno startując na prezydenta Warszawy zdobył  tylko 0,4% głosów.

  Zbigniew Kawalec – lider Demokracji Bezpośredniej, fot. FB

 

Na początku 2020 roku przewodniczącym Demokracji Bezpośredniej został Zbigniew Paweł Kawalec, przedsiębiorca warszawski. Uczestniczył w kolejnej próbie zjednoczeniowej ugrupowań antysystemowych w Gdańsku-Jelitkowie w lipcu 2020 roku, patrz:  https://www.kuprawdzie.pl/antypartia-deklaracja-ideowa-nowej-partii/ 

poszedł jednak swoją drogą. Na swym profilu na Facebook pisze: „Zbieram ludzi. Tworzymy think-tank, fundację, wydawnictwo, portal i partię polityczną. Zapraszam do współpracy”. Kawalec uważa, iż nie można skutecznie budować nowego ugrupowania od podstaw, bez zaangażowania znanej twarzy i w związku z tym szuka takiego rozpoznawalnego lidera swej formacji.

Czy obecny szef Demokracji Bezpośredniej ma rację? I tak, i nie. Przykłady szybko formujących się i osiągających względne sukcesy wyborcze ugrupowań Kukiza, Palikota, Petru pokazują, iż wokół znanej osoby szybko gromadzą się jej wyznawcy i są w stanie osiągnąć wynik ok.10%. Kawalec nie bierze jednak pod uwagę krótkiego terminu ważności tego typu tworów.

Tak jak z powodu rozpoznawalności lidera nowy ruch tworzy się stosunkowo szybko, tak samo szybko z powodu błędów tegoż lidera rozpada się. W wyborach prezydenckich Kukiz cieszył się poparciem ponad 20% wyborców, teraz jest bankrutem politycznym, podobnie jak w/w Palikot czy Petru. Zapewne taki sam los czeka Hołownię. Dlatego wiara lidera Demokracji Bezpośredniej w skuteczność przyjętej przez niego metody tworzenia nowej formacji politycznej może prowadzić do wielkiego rozczarowania.

 

BEZPARTYJNI  SAMORZĄDOWCY

W roku 2014 powstał lokalny komitet Bezpartyjni Samorządowcy, który wprowadził do Sejmiku Dolnośląskiego 4 osoby (m.in. Pawła Kukiza i Roberta Raczyńskiego, obecnego prezydenta Lubina). Bezpartyjni rozstali się z ruchem Pawła Kukiza w 2015 roku i wystartowali samodzielnie w wyborach parlamentarnych, rejestrując swe listy początkowo tylko w 10 okręgach wyborczych i zdobywając ostatecznie tylko 0,1% głosów.

Mimo, że wybory samorządowe w 2018 przyniosły Bezpartyjnym Samorządowcom względny sukces (w wyborach do sejmików przekroczyli w skali kraju 5%), już w następnym roku nie byli w stanie się porozumieć i tylko ich część zaangażowała się w popieranie Polski Fair Play Roberta Gwiazdowskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Raczyński odciął się od tej inicjatywy. Gwiazdowskiemu udało się zarejestrować listy tylko w  6 z 13 okręgów wyborczych, a Polska Fair Play uzyskała zaledwie ok. 74 tysiące głosów, tj. 0,5%.

W tym samym roku grupa Raczyńskiego (jako Bezpartyjni i Samorządowcy) wzięła udział w wyborach parlamentarnych, rejestrując listy w 19 z 41 okręgów wyborczych i uzyskując tylko 0,78% głosów. Tak słaby wynik był rezultatem m.in. niezdecydowania w sprawie ewentualnych koalicjantów. Jednego dnia media informowały, iż Bezpartyjni pójdą do wyborów z Kukizem, drugiego, że z PSL, a trzeciego zaś , iż samodzielnie. Wywoływało to dezorientację i zniechęcenie lokalnych działaczy Bezpartyjnych. Przyczyną klęski był także brak porozumienia z Bezpartyjnymi w Polsce północno-zachodniej (z Raczyńskim nie poszli Bezpartyjni z Wielkopolski, Zachodniopomorskiego i Lubuskiego). Ponownie brak porozumienia był przyczyną porażki.

  Robert Raczyński – szef jednej z frakcji Bezpartyjnych, fot.Twitter

We wrześniu 2020 w Tarnowie Podgórnym k. Poznania powstała Ogólnopolska Federacja Bezpartyjnych i Samorządowców. Jednak już kilka dni później media doniosły, iż Bezpartyjni z Wielkopolski (pod wodzą wójta Tarnowa Podgórnego Tadeusza Czajki), z Zachodniopomorskiego i Lubuskiego jednak nie zdecydowali się przystąpić do tej Federacji ze względu na konflikt z prezydentem Lubina, Robertem Raczyńskim, patrz:   https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26330651,nie-chcemy-na-czele-koalicjanta-pis-u-rozlam-w-ruchu-bezpartyjni.html

  Tadeusz Czajka - wójt gminy Tarnowo Podgórne -  lider wielkopolskich  Bezpartyjnych, fot.FB

Trzeba dodać, iż w 2021 doszło do rejestracji partii, która nazywa się … Bezpartyjni!  Zaangażowani w tę akcję są warszawscy działacze antysystemowi – Piotr Bakun (który był czynny w  partii Wolni i Solidarni śp. Kornela Morawieckiego) i Wojciech Papis (b. działacz stowarzyszenia Oburzeni)?


SKUTECZNI

Ugrupowanie Skuteczni Piotra Liroya-Marca funkcjonuje od 2017 (gdy Liroy pożegnał się z klubem poselskim Kukiza) – najpierw jako stowarzyszenie, a od 2019 jako partia.

  Piotr Liroy-Marzec – lider Skutecznych, fot.Wikipedia

W tym też roku Liroy opuścił szeregi Konfederacji (wraz z Markiem Jakubiakiem), a jego partia Skuteczni wystartowała samodzielnie w wyborach parlamentarnych, rejestrując swe listy tylko w 5 z 41 okręgów wyborczych. Partia Liroya uzyskała w tych wyborach zaledwie ok. 19 tysięcy głosów, tj. 0,1% w skali kraju.


KONGRES NOWEJ PRAWICY & CO.

Na początku 2017 funkcję prezesa Kongresu Nowej Prawicy objął Stanisław Żółtek b. wiceprezydent Krakowa i eurodeputowany, zaś dwa lata później założył nową partię PolEXIT, przerejestrowaną kilka miesięcy później na Zgodę, (w której miał uczestniczyć lider Agrounii Michał Kołodziejczak). Żółtek zasiadał również w 2019 w zarządzie partii Odpowiedzialność (stworzonej przez ludzi związanych wcześniej z Korwinem-Mikke).

   Stanisław Żółtek – lider m.in. KNP

W 2019 partia Żółtka PolEXIT otrzymała w wyborach do Parlamentu Europejskiego zaledwie niecałe 8 tysięcy głosów, tj. 0,06% w skali kraju. Po nieudanych pertraktacjach z Michałem Kołodziejczakiem, Żółtek wraz Prawicą Rzeczypospolitej Marka Jurka zdołał zarejestrować w wyborach do Sejmu w 2019 listy tylko w 4 okręgach wyborczych. Projekt polityczny Żółtka poparło zaledwie niecałe 2 tysiące wyborców, tj.0,01% w skali kraju. W wyborach prezydenckich w 2020 Stanisław Żółtek otrzymał ok. 45 tysięcy głosów, tj. 0,23% w skali kraju.

Wspomnieć w tym miejscu wypada o trzech innych ugrupowaniach, które mają swe korzenie w partiach tworzonych przez Janusza Korwina Mikke – Wolni Obywatele Stefana Oleszczuka – b. burmistrza Kamienia Pomorskiego i starosty kamieńskiego i w/w Odpowiedzialność – partia, która ma swą centralę w Rzeszowie i której liderem jest teraz  przedsiębiorca Łukasz Belter (w wyborach na prezydenta Rzeszowa w 2018 roku uzyskał  niecały 1 tysiąc głosów, tj. ok. 1%), a także partia Normalny Kraj, której prezesem jest Wiesław Lewicki (ze Śląska), współprowadzący w przeszłości kampanię wyborczą KNP do Parlamentu Europejskiego. Grupy te nie wykazują jednak zbyt dużej aktywności w ostatnim okresie.


AGROUNIA

Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, w roku 2014 został wybrany radnym gminy Błaszki (powiat sieradzki) z listy PiS. Rok później został jednak wykluczony z tej partii. Znaną postacią stał się już w 2018 roku, gdy zaczął organizować rolnicze protesty.

   Michał Kołodziejczak – lider Agrounii, fot..FB

 

W lecie 2019, niezależnie od Agrounii, zaczął organizować partię „Prawda”. Szybko zrezygnował z tego projektu, by tworzyć partię o nazwie „Zgoda”. Gdy doszło do konfliktu ze Stanisławem Żółtkiem, Kołodziejczak wycofał się także i z tego projektu.

W maju 2020 planował założyć nową partię z Pawłem Tanajno, lecz do dziś nic z tego projektu nie wyszło. Kołodziejczak skupił się ponownie na organizacji protestów rolników.

Warto tu też wspomnieć o Marcinie Bustowskim z Jeleniej Góry, który koncentruje się na organizowaniu protestów przeciw stosowaniu glifosatu w środkach ochrony roślin. Od wielu miesięcy zapowiada stworzenie nowego ugrupowania. 

P.S.   Na początku 2022 notowania Agrounii spadły z 5% do 3,66% wg IBSP, zaś wg United Surveys – do 0,6% !

 

STRAJK  PRZEDSIĘBIORCÓW

Dzisiejszy lider Strajku Przedsiębiorców – Paweł Tanajno najpierw należał do  Platformy Obywatelskiej. W 2002 roku przegrał wybory do rady dzielnicy Mokotów, później związał się z Palikotem. W  2012 wstąpił do partii Demokracja Bezpośrednia. W 2015 jako kandydat Demokracji Bezpośredniej w wyborach prezydenckich uzyskał niecałą 1/3 głosów tych, którzy udzielili mu wcześniej poparcia swymi podpisami – tj. ok. 0,2% w skali kraju. W wyborach na prezydenta Warszawy głosowało na niego tylko 0,4% wyborców. Nie został także wybrany radnym miejskim w Warszawie.

 

   Paweł Tanajno – organizator strajku przedsiębiorców, fot. Wikipedia

 

 2020 ponownie został kandydatem na prezydenta Polski i otrzymał niecałe 30 tysięcy głosów, tj. ok. 0,1% w skali kraju. W czasie kampanii wyborczej organizował protesty przedsiębiorców. Mimo zapowiedzi nie stworzył wspólnej partii z Michałem Kołodziejczakiem. Latem 2020 Tanajno ogłosił, że partia Strajk Przedsiębiorców rejestruje się, ale on sam nie będzie jej członkiem. Później znowu zmienił zdanie.

 

1POLSKA

Twórca PodziemnejTV, Konrad Daniel z Gdańska, jako motto – na stronie stworzonego przez siebie ugrupowania – użył słów: „Czas zjednoczyć dobrych ludzi wobec patologii obecnego systemu!”  W praktyce jednak ugrupowanie to akceptowało dziwnych osobników, których Daniel oskarżał później (pod koniec sierpnia 2019 roku) o agenturalność i celowe zniszczenie ugrupowania 1Polska, patrz: https://youtu.be/TypSgGdYhCI

   Konrad Daniel – b. lider Jednej Polski, fot. FB

Choć wówczas mówił, iż mimo rozwiązania jego komitetu wyborczego, nie wolno się poddawać, odwrócił się od ludzi, którzy mu zaufali i do dziś jest niedostępny nawet telefonicznie, sprawiając wrażenie obrażonego na cały świat.

Sam projekt Daniela, choć uczciwy, był w swej istocie naiwny i słabo przygotowany organizacyjnie. Ci, którzy byli decydentami w 1Polsce, nie wykazywali chęci współpracy z innymi ugrupowaniami, choć Konrad Daniel wielokrotnie był zapraszany na rozmowy.

Działalność Konrada Daniela można by spuentować słowami Władimira Bukowskiego, który pisał, iż prawda jest zawsze naiwna i przekonana, że zwycięży tylko dlatego, iż jest prawdą, zaś kłamstwo jest wyrachowane i dobrze zorganizowane i dlatego najczęściej triumfuje.


FEDERACJA DLA RZECZYPOSPOLITEJ

Po rozstaniu z Kukizem i Konfederacją, Marek Jakubiak postanowił działać na własną rękę, budując nową partię FdR. W 2018  jako kandydat Kukiz’15 w wyborach na prezydenta Warszawy uzyskał zaledwie 2,99% głosów. W wyborach parlamentarnych w 2019 roku, startując z pierwszego miejsca na liście Bezpartyjni i Samorządowcy, uzyskał zaś ok. 3,5 tys. głosów, zaś w wyborach prezydenckich w 2020 roku – głosowało na niego ok. 34 tysiące wyborców, tj.  0,17% w skali kraju. Te wyniki na pewno zmuszają do poszukiwania koalicjanta lub całkowitej zmiany formuły działania politycznego.

 Marek Jakubiak – lider Federacji dla Rzeczypospolitej, fot. Wikipedia

 

OBURZENI

Stowarzyszenie Oburzeni, choć działało już wcześniej, zostało zarejestrowane w 2014 roku. Uaktywniło się zwłaszcza wówczas, gdy okazało się, iż Paweł Kukiz zdradził ideały, o których wcześniej mówił, a przemożny wpływ na ruch Kukiza uzyskał niejaki Dariusz Pitaś, patrz: https://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/301269859-Dariusz-Pitas–wielka-kariera-u-boku-Pawla-Kukiza.html  .

Najpierw szefem stowarzyszenia był śp. Antoni Gut, a następnie Jan Szymański z Warszawy. Oburzeni chcą m.in. „zamienić ordynację proporcjonalną na większościową, wymiar niesprawiedliwości na rządy prawa, wprowadzić odpowiedzialność karno-finansową urzędników za ich błędy”. W ciągu ostatnich 5 lat swego funkcjonowania stowarzyszenie wielokrotnie zabiegało o zjednoczenie pozaparlamentarnych ugrupowań antysystemowych, patrz:  https://youtu.be/m1AmAXnP_5A

Oburzeni – jako jedna z nielicznych grup antysystemowych – zdając sobie sprawę ze słabości tego typu struktur pozaparlamentarnych, nie brało samodzielnie udziału w wyborach ogólnopolskich. Angażowało się czynnie tylko wtedy, gdy była szansa na sukces. Np. w 2014  roku stworzyło lokalną koalicję z Kongresem Nowej Prawicy w samorządowych wyborach w   małopolskim Tarnowie,  zaś wiceprzewodniczący stowarzyszenia Marek Ciesielczyk doprowadził w 2015 roku najpierw do sądowego unieważnienia wyborów do Rady Miejskiej w swym okręgu, a następnie w wyniku  powtórnych wyborów wszedł do Rady z drugim najlepszym rezultatem wyborczym w swym okręgu. Lista koalicyjna KNP-Oburzeni uzyskała 16% głosów, co było trzecim wynikiem po PiS i PO,  patrz:  https://youtu.be/jg-mFN4DUBU

  Jan Szymański – przewodniczący stowarzyszenia Oburzeni, fot. arch.

W lecie 2020 roku praktycznie wszyscy członkowie i sympatycy stowarzyszenia Oburzeni weszli w skład nowo powstałego ugrupowania Antypartia. Więcej informacji na: www.oburzeni.pl

Koniec częśći nr 1 - czytaj część nr 2